czwartek, 13 sierpnia 2015

Co słychać?

                    Dawno nic nie pisałam, bo ciągle brakuje czasu. Przy dziecku ten czas ucieka nieubłaganie i dopiero teraz zorientowałam się, jak dawno pisałam coś na bloga :/ Szok... Wiadomo, że po powrocie z urlopu macierzyńskiego to ciężko znaleźć chwilę na cokolwiek innego niż praca, dom i dziecko, bo jednak  potrzebny jest czas, żeby wciągnąć się od nowa. Taka długa przerwa w obowiązkach innych niż domowe, wymaga chwilowej aklimatyzacji, ale powiem, że w sumie nie jest tak źle.
Powrót do pracy wiązał się ze strachem, lekkimi nerwami „Co to będzie? Jak dziecko to zniesie?”, ale wszystko u nas poszło, o dziwo, jak z płatka. Jula zadowolona z niani, w ogóle za mną nie płacze jak wychodzę, tylko robi mi „papa”. Dopiero po powrocie z pracy nie chce odstąpić mnie na krok. Ja z kolei, powróciwszy do pracy poczułam jakbym wróciła po dłuższym weekendzie, a nie po tak długiej przerwie, co w sumie tez jest pozytywne0, bo strach, że zapomniałam wszystko był niepotrzebny...

Natomiast Julia, mój mały maratończyk, biega nieustannie obijając sobie kolana, ręce i głowę, więc ciężko zająć się czymkolwiek innym niż bieganiem za nią, żeby choć trochę osłonić ją przed kolejnymi guzami.  Ktoś powie :” raz się przewróci to się nauczy”- Taaaak jasne... To powiedzenie nie tyczy się mojego dziecka. Bieganie to jej sposób chodzenia... Wszędzie się spieszy, wszędzie jej pełno, włazi w każdy najmniejszy kąt i majstruje gdzie się tylko da, a nawet tam gdzie się nie da też majstruje... No cóż do spokojnych dzieci nie należy, za to jest bardzo pogodnym dzieckiem, które uwielbia tańczyć, podśpiewywać, skakać. Problem jest tylko taki, że jak ona tańczy to wszyscy dookoła też muszą tańczyć, jak gra w piłkę to wszyscy mają się włączyć do zabawy, bo inaczej wywołuje po kolei albo przyprowadza daną osobę za rękę :) Ostatnio śmialiśmy się do rozpuku , bo moja córcia mi kazała śpiewać, a wszystkich innych zagoniła do tańczenia,  pchając za nogi lub ciągnąc za ręce każdego kto był w pobliżu. Nawet moja babcię, czyli jej 85 letnią prababcie, wzięła za ręce przyprowadziła do mnie, pokazując, że mamy się trzymać i padła komenda „la la la”- czyli śpiewamy i tańczymy... ;) Powiem szczerze, że cieszę się że jest dzieckiem tak otwartym, które ciągnie do wszystkich, umie bawić się z dziećmi, dzieli się zabawkami, przytula i całuje dzieciaki. Ciekawa jestem jakby się zachowywała jakby miała młodsze rodzeństwo, ale na razie raczej się nie dowiemy ;)

  A tak z głębszych przemyśleń muszę napisać, że mała ma półtorej roku, a ja dopiero teraz tak naprawdę jestem zadowolona z macierzyństwa. Teraz czuję taką więź ze swoim dzieckiem czego wcześniej aż tak bardzo nie odczuwałam. Może byłam za bardzo umordowana kolkami, obowiązkami, które na mnie spadły, żeby ją zauważyć? A może ta więź powstała tak naprawdę właśnie teraz, kiedy Jula zaczyna mówić, zaczyna sama od siebie przychodzić przytulić się i mnie pocałować? Zaczęła wołać do mnie „mamusiu” co tym jej  głosikiem brzmi tak słodko. To już nie jest mała pijawka wisząca przy cycu, która między jedzeniem a spaniem w większości płakała, ale jest to mały człowieczek, który teraz potrafi powiedzieć i pokazać co chce, pokazuje całą gamę uczuć i mimo, że jej aktywność sięga granic wytrzymałości wszystkich nas po kolei, to jest chodzącym promyczkiem. Jej śmiech, a właściwie śmiech każdego dziecka, to naprawdę zaraźliwy dźwięk, który sprawia, że życie nabiera sensu. Stała się oczkiem nie tylko w mojej głowie, mimo tego, że czasem nie mam do niej siły, bo nie nadążam za nią. Tata też za nią szaleje, a w kolejce za nim stoją babcie, dziadkowie, wszystkie ciotki i nieciotki, które tylko czekają, żeby ją wyściskać. Widzę, że tata troszkę chyba zazdrości nam więzi, która teraz jest między nami, ale też rozumie, że inaczej jest między mamą a córką, niż tatą a córką. W szczególności jak mama spędza o wiele więcej czasu z dzieckiem, bo tato musi niestety być w pracy. Ale Julii wszystko zmienia się w tak szybkim tempie, że nie zdziwię się jak za kilka tygodni będzie na topie tylko Tata :)




1 komentarz:

  1. Ale Julii wszystko zmienia się w tak szybkim tempie, że nie zdziwię się jak za kilka tygodni będzie na topie tylko Tata :)

    OdpowiedzUsuń