sobota, 22 listopada 2014

Zaczynamy dreptać

                    Julka ma dokładnie 9 miesiecy i kilka dni temu sama, bez naszej pomocy przeszła kilka kroczków.  Nie mogliśmy się nadziwić z mężem, jak ta nasza mała dziewczynka, kołysając się niepewnie, idzie w naszą stronę... Jaka zadowolona była, że jej się udało!  To jak zaczeła raczkować pamiętam bardzo doskonale, gdyż pierwsze raczkowanie skończyło się utknięciem między ścianą a łóżkiem, głową w dół w trakcie drzemkowania z mamą...  
No ale kto by się spodziewał, że przed szóstym miesiącem będzie taka mobilna. Teraz przed nami nowe wyzwania i jak to nam wiele osób mówi: „teraz Wam się zacznie”.  Najśmieszniejsze jest to, że zaczyna chodzić a zębów jeszcze nie ma, więc żartujemy sobie z mężem, że przynajmniej ich sobie nie wybije .  Niestety teraz głowimy się jak pozabezpieczać mieszkanie, żeby ten nasz maluch krzywdy sobie nie zrobił. A to kwiatek do usunięcia, bo liście są bardzo ciekawe, a to ława ma ostre kanty, no i kable, ładowarki wszystko do schowania. A jeszcze tak niedawno taka malutka była, że nie wiadomo było jak to przebrać czy wykąpać... Ten czas naprawdę szybko leci i te chwile są takie ulotne.


                   Muszę się przyznać, że mimo iż teraz tak krytycznie mówi się na temat chodzików to my i tak się zdecydowaliśmy na ten sprzęcik. Z moją absorbującą córcią, która potrafiła stać w kojcu i płakać non stop, że mnie nie ma w pokoju to chodzik pomógł mi na kilka minut dziennie mieć ją przy sobie nie na rękach. Bardzo żałuję, że nie nauczyłam się wiązać chusty jak Julka była malutka, bo to ułatwiłoby mi wszystko. Nawet człowiek się nie spodziewa, że z jedną wolną ręką jest w stanie tyle w domu zrobić. Wracając do chodzika, to u mnie w domu zarówno ja, jak i moje siostry miałyśmy chodziki i żadna z nas problemów z kręgosłupem nie ma. Specjalistą nie jestem ale moim zdaniem jeśli ktoś decyduje się a chodzik to musi pamiętać o dwóch sprawach. Pierwsza, żeby dziecka nie trzymać długo w chodziku a druga, żeby dziecko stało całymi stopami na podłożu, a nie na palcach. Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba używać to z głową. Teraz moja dziewczyna chodzi z pchaczem i mimo, że bałam się, że poleci na buzie jak on jej odjedzie, to ona radzi sobie superowo.  Ach ten dreptuś kochany...

A tu skrócik Julkowych poczynań...
Julka chodzi!

2 komentarze:

  1. Gratulacje dla Julki :) Moje dziewczynki zaczęły chodzić na 11 m-cy. Chodzik miałam, ale tylko dlatego że Karinka dostała w prezencie i szczerze mówiąc był w ogóle nie używany. Ja jestem akurat przeciwniczką chodzików, ale tak jak piszesz - wszystko zależy od podejścia rodziców :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Julka ciągle ćwiczy i jest coraz pewniejsza siebie. Nawet nie sądziłam, że się tak szybko zbierze do chodzenia i coś czuję, że już niedługo będę za nią biegać...

      Usuń