sobota, 11 kwietnia 2015

Mamy nianię!

             

             No i oddałam dziecko w obce ręce na kilka godzin dziennie tzn. znalazłam nianię. Myślałam, że będzie ciężko, ale moja córcia bardzo szybko się do niej przyzwyczaiła. Wręcz na początku płakała jak niania wychodziła... No cóż z jednej strony cieszę się, że tak łatwo poszło, a z drugiej strony myślałam, że jestem nie do zastąpienia ;)
Największy dylemat miałam jak ją będzie usypiać, bo ja próbowałam różnych metod wózkowo-łóżeczkowych, a skończyło się na tym że muszę się z nią położyc w łóżku i w 5min usypia. Później przenosimy się do łóżeczka... Metoda średnia, ale moja cierpliwość próbowania wszystkiego, się skończyła najszybsza metoda jest dlamnie najlepsza. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu niania w ciągu dwóch dni nauczyła Julkę usypiać w wózku, czego ja nie mogłam dokonać. Szczęśliwa, że w takim razie koniec z łóżkowym zasypianiem wziełam Julkę do wózka i ... no i zonk... ze mną nie będzie usypiać w wózku... normalnie zwariuję...


Niania uczy ją nowych rzeczy: nowych słów i gestów, nowych zabaw i tylko z mężem dziwimy się jak szybko Julka wszystko łapie.  Już jest takim małym kumatym człowieczkiem, z którym powoli zaczynamy komunikować się werbalnie. Ja dzięki obecności niani mam chwilę, żeby spokojnie posprzatać, zrobić coś lepszego do jedzenia, spokojnie zrobić zakupy a nawet odwiedziłam fryzjera  :)  Narazie dzięki niani mam trochę czasu dla siebie, ale juz niedługo, bo za dwa tygodnie wracam do pracy i wtedy będę musiała pogodzić czas, który mi zostanie po pracy na dziecko dom, i częściowo na pracę którą do domu przyniosę. Stresuję się dalej tym wszystkim, ale przynajmniej stres związany z tym co będzię z Julką minął. Męczyło mnie jak sobie poradzi bez mojej obecności, czy będzie płakać, czy niania będzie w stosunku do niej ok itd. Teraz widzę, że i Jula świetnie sobie radzi i niania też jest wobec dziecka super. Ostatnio przyniosła jej zabawkową deskę do prasowania i żelazko i wieczorem jak mąż wrócił, Julka pobiegła do pokoju wziela ubranko lalki i żelazko, i zaczela prasować, żeby tacie pokazać, a tata stanął jak wryty z zaskoczenia :) Niby nic a tak rodziców zaskakuje fakt, że dziecko łapie coraz więcej z dnia na dzień i nie jest już małym dzidziusiem, ale coraz większym dzieckiem człowieczkiem. 

2 komentarze:

  1. Nasze dzieci tak szybko rosną a nam jest trudno pojąć dla czego bo chcemy jak najdłużej mieć słodkie bobasy:)

    OdpowiedzUsuń