poniedziałek, 12 stycznia 2015

Mamy nie biorą L4

                S: Dopadło i mnie....a myślałam, że już tak się zahartowałam, że grypa mi nie straszna. W końcu już jakieś 3 lata omijała mnie szerokim łukiem. Cóż przyznam szczerze, że chorowanie jak się nie ma dziecka jest zupełnie inne niż to jak się jest już mamą... Przecież mamy nie biorą L4.



Dwa lata wstecz jakbym się czuła tak jak ostatnio  ( a czułam się jakby coś po mnie przejechało) na pewno wzięłabym zwolnienie, wróciła do domu, wygrzała się w wannie i wskoczyła do łózka na cały dzień....jak było teraz? Nafaszerowałam się tym co znalazłam w apteczce, położyłam się na podłodze, a moja mała Jula zaciekawiona co ta mama wyprawia wdrapywała się na mnie i badawczo sprawdzała każdą część mojego ciała. A jak jej się znudziło zażądała żeby się z nią bawić:) Najważniejsze że cudowny Vict szybko zadziałał, a mała zlitowała się w końcu i jak już zasnęłyśmy po południu to spałyśmy trzy godziny, co się Julce nigdy nie zdarza:) W standardzie jest godzinna drzemka:) Na szczęście już powolutku wracam do zdrowia, oczywiście martwię się czy nie zaraziłam Julci, mam jednak nadzieję, że kolejne choróbsko nas ominie.

               K: Ja też miałam okazję pochorować się przy Julce jakieś dwa miesiące temu. Wzięła mnie nagle gorączka, niemiłosierny katar i obrzydliwy ból gardła. Na szczęście wypadło to w weekend, więc mój  mąż mógł trochę zając się Julką. Nie długo oczywiście, bo moja dziewczyna nie chciała i ciągle nie chce beze mnie np. zasypiać. Wyglądało to śmiesznie, gdy próbowałam ze wszystkich sił nie zbliżać się do dziecka, a ono jak przylepa wisiało cały czas na mnie. Co chwilę mnie przytulała i nie było uproś bo był głośny protest jak ją tata próbował zabrać... Co dziwne wtedy się nie zaraziła i nawet małego kataru nie złapała, a teraz jak nikt nie chorował,to na Święta się rozłożyła totalnie... Sylwia pisze, że pomógł jej Vicks i aż się zaśmiałam, bo uwielbiam ich reklamę :) Szczególnie to jaką dziewczynka ma na niej minę. Rozbawia mnie ona na maksa za każdym razem, szczególnie to pytanie "Poradzisz sobie...?"


2 komentarze:

  1. Chyba coś wisi w powietrzu bo mysz Bartuskiem juz trzeci raz w ciągu dwóch miesięcy chorujemy... A wcześniej przez dwa lata nawet kataru nie mieliśmy... Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie nie ciekawie:( Wycałuj Bartoliniego i wracajcie szybko do zdrówka;)

      Usuń