środa, 5 listopada 2014

Taka oto historia

                                     
          S: Nasze córy urodziły się pomiędzy walentynkami. Jedna nie chciała poczekać kilka minut dłużej, a druga nie chciała wyjść dzień wcześniej. Spędziłyśmy na wspólnej sali jedną noc i kolejnego dnia wymieniłyśmy się numerami bo jak się okazało mieszkamy w tym samym mieście prawie na jednym osiedlu. Co więcej dla naszych córek wybrałyśmy takie samo imię: Julia. 
Ciebie Kasiu zapamiętałam jako umęczoną dziewczynę z małą pijawką przy cycu. Siedziałaś padnięta na łóżku z tym małym ssakiem w ramionach prawie całą noc,  podczas gdy ja próbowałam odpocząć i zebrać myśli po porodzie;)  Co więcej zazdrościłam Ci, bo tak świetnie sobie radziłaś   z „tym” wszystkim….a  ja byłam przerażona!

K: Natomiast ja widząc Ciebie w nocy, jak wracasz na własnych nogach z sali porodowej nie mogłam wyjść z podziwu, bo mnie musieli przywieźć  i nie byłam w stanie się ruszyć przez całą noc...  Pamiętam, że przynieśli Ci małą i mężuś nie mógł się nacieszyć. A następnego dnia nawiązała się typowa rozmowa – a czy chce pić z cyca? czy może się jeszcze przystawić nie umie? a to czy chcesz, żeby dziecko dokarmili butelką? jak nie to trzeba im to wyraźnie powiedzieć, bo była jedna taka nadgorliwa Pani pielęgniarka, która wszystkim dzieciom pakowała butle... No i jak już mnie wypisywali to pamiętam, że wymieniłyśmy się numerami i się „sfejsbukowałyśmy” z planem, że kiedyś wybierzemy się na spacer. Nawet nie przypuszczałam wtedy, że zaowocuje to tak fajną przyjaźnią ;)

S: Spotkałyśmy się dopiero po dwóch miesiącach już jako „ogarnięte” mamuśki.  Okazało się , że mamy wiele wspólnego  poza jednym głównym tematem naszych rozmów czyli naszymi córami. Widywałyśmy się kilka razy w tygodniu na spacerze i podczas jednego ze spacerów zrodził się pomysł na pisanie bloga. Pomyślałyśmy czemu nie? 

K: No właśnie! Czemu nie podzielić się z innymi mamuśkami tym czym my się dzielimy? Czemu nie poruszyć w większym gronie tematów, które my poruszamy i  szukać porad, których my szukamy? A może pokazać życie jakie my mamy ? Planów zrodziło się nagle wiele, bo nie chodziło nam, żeby stworzyć kolejnego bloga, gdzie jest wyłącznie pisane o dziecku i to w samych superlatywach, ale pokazać coś więcej. Co można robić, co można kupić, gdzie można jechać itd. Macierzyństwo to nowy etap w życiu do którego wszyscy w domu muszą się dostosować i nie jest ono łatwe, a tym bardziej nie musi być perfekcyjne. Ważne, żebyśmy byli szczęśliwi ;)

S: Później było  oficjalne spotkanie zapoznawcze z naszymi mężami  - tak swoją drogą to oni jak na pierwsze spotkanie wyjątkowo dobrze się dogadali – później kolejne i kolejne….i tak właśnie zrodziła się przyjaźń. Może kiedyś nasze Julki zostaną psiapsiółami?

K: Myślę, że już lubią przebywać w swoim towarzystwie :)




5 komentarzy: