poniedziałek, 15 grudnia 2014

10 miesięcy naszych Julek

              


                S: Dziś moje małe szczęście kończy 10 miesięcy. Nie wiem kiedy te miesiące mijają jeden za drugim. Julka zmienia się i rośnie z tygodnia na tydzień, wciąż zdobywając nowe umiejętności.


           Od 6-tego miesiąca raczkuje, teraz już z niemalże z prędkością światła, więc nie bardzo jej się spieszy do chodzenia. Przy meblach czy ścianie wstaje i się przemieszcza, ale boi się zrobić choćby kroczek bez trzymania się czegokolwiek. Za rączki biega, ale tylko za dwie, jak próbujemy ją złapać tylko za jedną to się złości, klęka i ucieka na czworakach:) Czasem wystarczy, że ma w ręce misia czy inną zabawkę, wtedy wstaje i stoi zadowolona myśląc że się czegoś trzyma:)Tak więc umiejętności są tylko brakuje odwagi.

Zadziwia mnie wciąż tym, jak wiele rozumie. Wystarczy, że  tata mówi "wychodzę", a ona już robi papa, jak powiem, że nie wolno to ona na to "nie nie nie". Przynosi zabawki o które poproszę, wykonuje proste polecenia. Na prawdę niesamowite jest to, że z takim małym człowieczkiem można się tak komunikować.

Julka uwielbia zwierzątka, jak tylko jesteśmy na wsi u dziadków to zabierają ją na spacer pokazując, kurki, konie, krówki, kaczki. Odgłosy zwierząt też naśladuje. Wie jak robi kura:  wrona, krówka, konik, i piesek. Umie też wskazać poszczególne części ciała: brzuch, rękę, nogę, oko, nos, ucho. Nauczyła się poprawiać włosy i robić młynek:)

Jej ulubionym zajęciem jest granie na organach i na wszystkim co ma pod ręką:)Jak tylko usłyszy muzykę zaczyna klaskać i rusza się po swojemu:) Oczywiście uwielbia też noszenie na rękach, najlepiej jak jest więcej osób i jest przekazywana z rąk do rąk, wtedy też  przytula się do kogo popadnie;)

Jestem dumna z tej mojej małej dziewczynki:)


                K: Ja też krótko podsumuję te 10 miesięcy mojego szkraba :) 
O chodzeniu już pisałam, więc skupię się na innych rzeczach. Mówić tak dużo nie mówi, ale jest już papa, dada , baba, tata i bardzo rzadko mama (to już musi być jakaś krytyczna sytuacja...). Uwielbia zwierzaki i wspominanie, że zaraz zobaczy pieska i kotka na spacerku ułatwia mi poskromienie jej przy ubieraniu. 

Lubi siedzieć w oknie i patrzeć jak ptaki fruwają i siadają na drzewie. Narazie woła na nie koko... Chyba za rzadko widzi kurki ;) Pieska też ciągle naśladuje, szczególnie jak jakiegoś zobaczy lub usłyszy. Machać papa nauczyła się ok 8 miesiąca, tak samo jak przybijać piątkę. Wie gdzie lala ma oko, nos i na razie tyle. Doczekałyśmy się dwóch zębów dolnych, które wyszły na Mikołajki, i po humorze mojej dziewczyny mogę stwierdzić, że idą następne zębolki ;)

Uwielbia skakać... Zaczęła skakać jak miała 5/6 miesięcy. Tzn trzymało się ją pod paszki, a ona się odbijała nogami ile się dało. Staraliśmy się, żeby tak bardzo nie stała na tych nóżkach, ale nie dało się jej opanować i ona do tej pory uwielbia skakać. Czasem mówiliśmy z mężem, że nie jeden sportowiec by przy niej wysiadł bo tak długo potrafi skakać. Skacze na naszych rękach, w łóżeczku, w chodziku...  Nawet teraz ledwo się nauczyła sama stać i chodzić, to podskakuje... I powiem szczerze, że nawet udaje jej się utrzymać równowagę przy tych wygibasach :) Teraz największą radochą jest przenoszenie zabawek z jednej części pokoju do drugiej, albo po prostu chodzenie w kółko po pokoju... Nie ma siedzenia, ooo nie...

Trochę żałuję, że nie lubi się przytulać jak Julka Sylwii, ale robi mi cacy, daje całusy i karmi mnie chrupkami:) Także okazuje czułości w ten sposób. 

Takie są te nasze Julki spryciulki :)))




4 komentarze:

  1. Kochane te Wasze Julki. I jakie zdolne. Juz naprawdę dużo potrafią jak na te 10 miesięcy

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęścia, zdrowia na kolejne dnia, miesiące, lata ;)

    OdpowiedzUsuń